Zapewne drodzy obywatele Dreamlandu, często zadajecie sobie to pytanie… Jakby nie patrzeć to Magazyn Grafit był jedynym działającym na terenie KD pismem.
Gdy wejdziemy na grafit.wordpress.com widzimy artykuł z sierpnia a dzisiaj mamy już październik. Nie można powiedzieć, że nie było tematów do opisania, było ich sporo. Pierwszym problemem stał się brak czasu redaktorów. Próbowałem napisać kilka artykułów, niestety jakoś mi się one nie podobały, wydawały się głupie.
Teraz „Grafit” otrzymał swego rodzaju cios w plecy, z Dreamlandu odszedł redaktor naczelny sir Piotr Maksymilian de la Kowalski. Można by pomyśleć, że to koniec MG. Jednak nasz magazyn nie umrze! Postaram się pisać swoje artykuły regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. Wiem, że będzie ciężko w końcu jestem sam… Lecz wasze opinie i ciepłe słowa które zawieracie w komentarzach są rekompensatą za wysiłki włożone w to pismo.
Drodzy czytelnicy, mam nadzieje, że nie zanudziłem was tymi smętami : ) Mam do was małe pytanie na które odpowiedzcie w komentarzach, mianowicie zastanawiam się nad formą moich reportaży o mikronacjach. Czy bardziej podoba wam się opisywanie mikronacji jako o tworze internetowym z punktu widzenia internauty? Czy może pisanie o v-krajach tak jakby naprawdę istniały? Proszę was bardzo o odpowiedź!
sir Arturion van den Sune – Buuren
Jakby istniały? Przecież naprawdę istnieją.
Źle się wyraziłem : ) Chodzi mi o to, czy pisać o nich tak jak np. w artykule o Okoczii…
Całkiem dobrze. Proszę opisywać mikronacje tak jak ja je widzę. A widzę je jak każdy człowiek. Codzienne rano idę do Kancelarii w Saudade, a po południu jadę do Dreamopolis. Czasem wpadnę na Uniwersytet, czasem do budynku listy dyskusyjnej. Codziennie widzę ulice Dreamopolis, dużo ludzi na ulicach (ostatnio mniej). Wieczorem nareszcie mogę wrócić do swojego pałacu i odpocząć po długim dniu. Czy nie jest to trafny opis?
Rozumiem i chyba zastosuję taką formę : )
Zachęcam zdecydowanie do nieodrzucania tekstów które nawet wydają się niefortunne! Wolałbym spotkać się z krytyką niż, otaczać się milczeniem,
pozdrawiam Karol Keane
ps. też nie mam jakiejś redakcji, a pisze regularnie i nawet ponoć denerwująco, ale takla jest rola prasy!
Ja również jestem sam i zapewniam, że i jednoosobowa redakcja jest wstanie sobie doskonale poradzić. Życzę powodzenia i zachęcam do dalszej pracy.
Z poważaniem
Popieram to co napisal Pan Krzysztof Jazłowiecki. Taka forma jest najodpowiedniejsza i taka ja bym zastosowal.
Wchodze tu codziennie z nadzieja na jakis nowy tekst, a tu ciagle nic. Mam nadzieje, ze wkrotce cos sie pojawi 🙂
Pojawi się już wkrótce 😉